Opisywałem niedawno swój test rękawic motocyklowych na sezon jesienny. Na końcu wspomniałem, że udało mi się kupić sobie rękawice na ten czas i wreszcie znalazłem czas, aby je opisać. Mój wybór padł na Modeka Travelmasters i postaram się w krótkich, acz treściwych słowach opisać dlaczego je wybrałem. Wyrobiłem sobie już też opinię na ich temat podczas użytkowania, choć jeszcze krótkiego.
Jak zwykle wybrałem się do swego ulubionego sklepu motocyklowego: motostyl. Dzięki przeprowadzonemu testowi wiedziałem już czego chcę, choć nie wiedziałem, która para rękawic spełni moje oczekiwania. W sklepie mogłem przymierzyć kilka par różnych marek. Zacząłem od przymierzania rękawic Rukki, jednak znowu okazało się, że są jakby na inny kształt dłoni. Rukka robi jednak całkiem ciekawe rękawice i często z membraną GoreTex. Był nawet wynalazek z dwiema komorami. W środku membrana miała jedną przekładaną warstwę. Można było zdecydować, czy rękawica ma być cieplejsza po stronie wewnętrznej, czy zewnętrznej.
Markę Modeka poznałem już nieco bliżej. Zaufałem im w bardzo dużym stopniu jeśli chodzi o mój strój i jestem zadowolony. Przed wycieczką do sklepu przejrzałem jakie rękawice są wymienione na stronie producenta. Niestety ich opisy nie za wiele mi mówiły, dlatego decydujące były przymiarki.
Rękawice Modeka Travelmaster bardzo mi się spodobały dzięki dobremu dopasowaniu. Jak na rękawice z membraną wiatro i wodoszczelną, oraz izolacją termiczną, są dość cienkie. Rękawice są całkiem ciepłe. Zdaniem sprzedawcy są to rękawice do 5stC. Nie miałem problemu z wciśnięciem pod rękawicę jeszcze cienkiej rękawiczki polarowej i dopiero wtedy rękawica w jakiś sposób ograniczała czy może utrudniała ruchy. Nie sprawdziłem jeszcze tego rozwiązania, jednak zdaje się, że pozwoli ono jeździć nawet do 0stC. Jak dotąd jeździłem przy 10stC i było mi ciepło i przyjemnie.
Miałem już okazję przetestować rękawice przy wywrotce. Wypadek był niegroźny i szlif nie był szczególnie długi (zwłaszcza dla rękawicy, która tarła o asfalt może ze 2m), ale pewnie dość typowy jaki może się zdarzyć w mieście. Rękawica zniosła tę próbę bardzo dobrze. W jednym miejscu starty został szef, który jest tam chyba tylko w celach dekoracyjnych, więc się tym nie martwię. Znajdujący się w wewnętrznej części rękawicy ochraniacz z Superfabric sprawdził się bardzo dobrze. Wydaje się być twardy, jednak przy uderzeniu nie wbił się w dłoń. Nie uległ też uszkodzeniu i nie nosi zbyt wiele śladów obtarcia. Bardzo mnie ten fakt cieszy. Najważniejsze jest to, że dłoń jest cała i nic mnie nie bolało. Cieszę się, że jeżdżę w pełnych i dobrych rękawicach. W miejscu wywrotki pełno było drobnego tłucznia używanego do posypywania smoły przy łataniu dziur. Na pewno nie miałby on problemu z pocięciem skóry na dłoni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz