Tym razem nie jeździłem z moim instruktorem, ale zaszła drobna zmiana. Pan Darek widać miał ochotę pojeździć Toyotą Yaris, a więc ze mną Skodą Fabią pojechała pani instruktor. O dziwo jej podejście wiele się nie różniło. Styl prowadzenia jazdy bardzo podobny. Jedyna różnica, to asekurowanie podczas ruszania. Polegało to na tym, że pilnowała abym za szybko nie odpuszczał sprzęgła podczas ruszania z miejsca. Sporo to pomogło, ale nie pozwala to za wiele się nauczyć, gdy ktoś robi coś za ciebie. Na szczęście trwało to tylko przez pewien czas i zaraz mogłem sam znowu robić błędy i się na nich uczyć.
Bardzo przyjemną sprawą było to, że mogłem podczas tych godzin wyjechać na wisłostradę i samemu pilnować prędkości. Sam patrzyłem na znaki i prędkościomierz i pilnowałem aby nie łamać przepisów. Tu pojawiają się pewne przemyślenia. Po mieście jedzie się do 50km/h, ale to jest prawie żadna prędkość. Na wąskich uliczkach to jest trochę, ale na takiej trasie gdzie są 3 pasy, to się bardziej stoi niż jedzie. Motocyklem odczucia są na pewno lepsze, ale też nie jest to jakaś ekstremalna prędkość. Nie dziwię się więc, że wszyscy jadą tam w dość gęstym ruchu 70km/h i więcej. Gdybym nie patrzył na znaki i nie pilnował się cały czas, to też bym tyle pojechał. Jak to jeden człowiek mi ostatnio określił:
Przyspieszasz tak długo, aż samochody przestaną uciekać, a zaczniesz je doganiać.
Rzeczywiście tak jest, tylko ja przy 50km/h przestaję. Na godzinach #5 i #6 moje przyspieszanie do 50km/h czy potem 80km/h (był taki odcinek gdzie wolno) było dość spokojne i powolne. Aktualnie gdy to piszę 50km/h mam już niewiele za skrzyżowaniem i potem tylko się tego trzymam. Osiągniecie takiej prędkości to nie problem nawet w samochodzie o pojemności prawie 5ciu szklanek.
Pokaż Jazdy B #5-#6 na większej mapie
Na koniec jeszcze mapka. Ogólnie nie zjechałem jakoś dużo. Miałem parkowanie skośne przodem i potem wyjazd tyłem. O dziwo udało mi się nie wyjechać poza jeden pas wyjeżdżając z miejsca parkingowego. Tak to nic nadzwyczajnego się nie działo. Jeszcze ciągle czułem się niepewnie, ale mniej już się denerwuję i łatwiej jest się dla mnie skupić na drodze. Nie tak bardzo jak rowerem, jednak jest coraz lepiej.
Czytaj też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz