poniedziałek, 16 lutego 2015

Wrażenia z jazdy testowej Mazda 3

W czerwcu 2013 roku Mazda zaprezentowała nowe wcielenie modelu o numerze 3. W roku 2014 akcja promocyjna tego modelu nabrała największego rozpędu, jednak dopiero teraz, w lutym 2015 skusiłem się by obejrzeć ten pojazd z bliska.  Poniżej pozwolę sobie opisać swoje wrażenia z jazdy testowej u autoryzowanego dilera Mazdy Nivette.


Mazda RX 3 SP
Źródło
Mazda jest marką, której przez pewien czas nie darzyłem zbyt wielką sympatią. Posiadała modele, które pojawiały się w strefie moich marzeń. Bez wątpienia były to RX-7 i RX-8, może nawet MX-5. Moje myśli o tej marce znacznie oziębły po decyzji zaprzestania produkcji silnika Wankla. Pojawiające się informacje o nowej linii stylistycznej i premierach pierwszych modeli z nowej gamy, raczej pomijałem. Moja niechęć i brak zainteresowania trwały długo. Obejmowały również grafiki przedstawiające bezdyskusyjnie atrakcyjną powierzchowność jej nowych pojazdów. Przełom przyszedł w momencie, gdy obejrzałem prezentację technologii SkyActiv i dokładniej się z nią zapoznałem. Od tego momentu nie tylko zacząłem cieplej myśleć i wyrażać się o Mazdzie, ale z chęcią przyjrzałem się jej aktualnej ofercie i zapragnąłem w przyszłości zapisać się na jazdę testową. Wreszcie 04.02.2015, korzystając z wygody formularza internetowego, zapisałem się na spotkanie, wyrażając zainteresowanie modelami 3 i 6.

Brzydkie kaczątko...

Pierwsza generacja Mazdy 3 zaprezentowana została w roku 2003. Wydaje mi się, że szczyt jej popularności to lata 2003-2006 co pokrywa się z okresem wielkiej popularności serii Need For Speed. Mazda 3 MPS spotkałem w odsłonach Carbon, Pro Street i Undercover. Można powiedzieć, że to pozwoliło ją dość dobrze poznać i wyrobić sobie o niej niezbyt przychylne zdanie. Przy smukłych sylwetkach sportowych azjatyckich samochodów, MazdaSpeed 3 wyglądała jak uformowana z kartonu i budziła skojarzenia z pudełkiem po butach. Nie wydaje mi się dziwne, że wysoki kompakt wypada słabiej od Mitsubishi 3000GT, Nissana R34 GTR czy choćby Mazdy RX-8.

Mazda 3 I przed liftingiem
Źródło
Wrażenie z gier łatwo przeniosło się do świata rzeczywistego. Wiele seryjnych elementów pojazdu wydawało się wyjętych z NFS. W szczególności lampy pojazdu robiły wrażenie kupionych na bazarowym stoisku 'Tjuningowym'. Nie wiem na ile byłem odosobniony w swojej opinii o modelu w tamtym okresie. Wiem na pewno, że moje zdanie podziela Pipi, która jako kobieta i artysta, ma znacznie lepiej rozwinięty zmysł estetyczny. Ciekawe jest też to, że osobiście Generacje I i II połączyłbym w jedną. Z zewnątrz różniły się od siebie na tyle nieznacznie, że długo byłem przekonany, że to tylko lift. Widać zmiana gamy silników wystarczyła, a może też była na tyle duża, że nikt nie próbował przemodelować reszty pojazdu.

...a wyrosło na pięknego łabędzia

W czerwieni jej do twarzy
Źródło
Mazda w ramach spójności linii stylistycznej przygotowała aktualną 3kę na styl Mazdy 6. To świetna decyzja, która dała nam dobrze prezentujący się pojazd. Na ile linia modelowa jest spójna? Bardzo. Tak bardzo, że można pomylić 3kę z 6ką jeśli widzimy ją tylko kilka sekund w ruchu miejskim. Przejazd Mazdy 3 może nie powoduje zwichnięcia stawu szczytowo-obrotowego, ale nie pozostaje niezauważony. Zdecydowanie wyróżnia się ona na tle obecnych kompaktów i z łatwością wygrywa konkurencję z nudnym Volkswagenem Golfem, wytrzeszczonym Renault Megane, niewyraźnym Peugeotem 308, czy z Fordem Focusem Jamochłonem. W tym momencie Mazda 3 śmiało może konkurować z dynamicznym Mercedesem CLA, agresywnym Seatem Leonem czy delikatną Alfą Romeo Giuliettą.

Mazda lubi innowacje

W erze szalejącego ekoterroryzmu większość producentów samochodów ruszyło ścieżką downsizingu. Przeglądając katalogi czy czytając opisy nowych konstrukcji, widzimy dziwy niczym z teatru osobliwości. Powstają takie potworki jak 1.2 TSI, 1.0 EcoBoost, czy 0.9 TwinAir. Mazda wybiera inną, trudniejszą ścieżkę. Pod maską nowej 3ki znajdziemy silniki o pojemności aż 2 litrów. W polskich warunkach można uznać, że są to silniki duże. Do wyboru mamy100KM, 120KM i 165KM mające odpowiednio 150NM i 210NM (silniki 120KM i 165KM mają taki sam moment maksymalny) maksymalnego momentu obrotowego. Współpracują one z 6cio stopniową przekładnią manualną lub automatyczną.


SkyActiv to nazwa całej serii rozwiązań, jednak ja skupię się na silnikach, bo te spodobały mi się najbardziej. Mazda w silnikach benzynowych zastosowała bardzo wysoki (jak na wolnossącą jednostkę benzynową) stopień sprężania 14:1. Dodatkowo skoncentrowano się na zastosowaniu lżejszych elementów, redukcji tarcia wewnątrz silnika i poprawie chłodzenia. Inżynierowie Mazdy wyraźnie nie poszli na łatwiznę stwierdzając 'zróbmy jednorazówkę na 100 000km', ale musieli sobie pomyśleć '2.0 jest fajne, może palić mniej'.

Na uwagę zasługuje jeszcze system iStop. Nie jestem fanem systemów start/stop w samochodach. Jako młody kierowca nadal pamiętam to uczucie upokorzenia związane ze zgaśnięciem silnika na skrzyżowaniu. Nie zawsze samochód lubi odpalać na dotyk, a mój czasem potrzebuje chwili kręcenia, a na dodatek naczytałem się jak można łatwo ukatrupić turbinę pozbawiając ją chłodzenia. Wygląda na to, że system Mazdy ma przewagę nad konkurencją. Po pierwsze ich silnik nie ma turbiny, a po drugie startuje niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. System iStop nie wykorzystuje do uruchomienia silnika rozrusznika, ale inicjuje start wykorzystując mieszankę paliwową, która w momencie zatrzymania jest przygotowana w jednym z cylindrów. Dopiero w drugiej fazie dołączany jest rozrusznik, aby zapewnić płynność i pewność tego procesu. Brzmi całkiem innowacyjnie. W praktyce zaś start silnika na światłach następował w momencie wciśnięcia sprzęgła i zajmował znacznie mniej czasu niż 'włożenie' pierwszego biegu. Do tego cicho, bez szarpnięć i bez wyłączania radia. To ostatnie zapewne uzyskano dzięki zmniejszonemu wykorzystaniu rozrusznika.

15 minut jazdy daje więcej niż 100 godzin analiz

Aktualnie choć jeszcze młody, jestem już traktowany jako dość poważny człowiek. We własnej głowie ciągle jestem tym samym nicponiem, jednak etatowa praca i stałe zarobki czynią mnie potencjalnym klientem nowego samochodu. Gdy pojawiłem się w salonie i zacząłem poznawać samochód, oglądając go z bliska z każdej strony, nie od razu zostałem obdarzony zaufaniem. Nie spodziewałem się niczego innego i obawiałem się, że biegły w swym fachu sprzedawca, ostatecznie odmówi powierzenia mi pojazdu. Jednak po krótkiej rozmowie, przedstawieniu dokumentów i podpisaniu oświadczenia, wyruszyliśmy z przedstawicielem w miasto.

Z tyłu sedan też przyciąga wzrok
Źródło
Mam swoje trasy, po których lubię się kręcić samochodami, czy motocyklami, ale do każdej z nich od salonu jest stosunkowo daleko. Dlatego zdałem się zupełnie na sprzedawcę i nie zamierzałem nawet próbować sugerować trasy jazdy testowej. W pierwszym etapie, samochód prowadził przedstawiciel, prezentując i omawiając w ruchu co ciekawsze aspekty samochodu. Ja zaś w tym czasie siedziałem sobie na miejscu pasażera i mogłem swobodnie oglądać wnętrze pojazdu, 'obmacać' plastiki czy tapicerkę, ocenić ilość miejsca. Jeszcze na parkingu salonu przeprowadził prezentację systemu SCBS, czyli aktywnego systemu zapobiegającego najechaniu na tył pojazdu w ruchu miejskim. System zaplanowany jest jako wsparcie przy jeździe w korkach i ma działać w zakresie 4 - 30km/h. Hamowanie rzeczywiście było gwałtowne, awaryjne i nie pozwoliło uderzyć w baner salonu.

W drugim etapie sam usiadłem za kółkiem i mogłem w pełni zapoznać się z pojazdem. No dobra, przesadzam. Siedząc pierwszy raz za kierownicą jakiegoś samochodu, nie bardzo mam możliwość go badać. Nie mogę sprawdzić 'co robi ten przycisk', ani tym bardziej wnikliwie obejrzeć deski rozdzielczej. To co mogłem sprawdzić i na co bardzo zwracałem uwagę to nie tylko prowadzenie pojazdu, ale być może przede wszystkim widoczność zza kierownicy. Gdybym miał takie szczęście i mógł przetestować ten pojazd przez dłuższy czas, chociaż kilka godzin, pewnie sprawdziłbym co i jak można włączyć, co trudno znaleźć, a co trudno sięgnąć. Ta jazda trwała niestety tylko paredziesiąt minut.

Guziczki, lubimy guziczki
Źródło
Mazda 3 to bardzo przyjemny samochód. Przyjęcie dobrej pozycji za kierownicą było bardzo proste i szybkie. Fotel kierowcy może nie jest miękkim kubełkiem, ale jest wygodny i całkiem nieźle trzyma w zakrętach (szczególnie jeśli nie zbagatelizuje się kwestii właściwego zapięcia pasu). Kierownica na pierwszy rzut oka wydaje mi się mała, ale to wszystko przez dużą kierownicę we własnym pojeździe. Ta w Mazdzie jest bardzo wygodna, łatwo znaleźć właściwy punkt oparcia dla dłoni. Przyciski na niej i ich rozmieszczenie wydają się bardzo dobre. Zdaje mi się, że bez przesuwania dłoni, kciukiem można sięgnąć do każdego przycisku na kierownicy. Na pewno nie ma potrzeby puszczania koła tylko po to, aby przywołać jakiś odczyt komputera.

Wspomniałem już, że interesowała mnie widoczność? 3ka jest pod tym względem bardzo dobra. Słupki A bardzo niewiele przesłaniają, a lusterka boczne dla poprawy widoczności zostały przesunięte nieznacznie do tyłu. Bardzo dobre rozwiązanie, choć z początku trochę utrudniało zerkanie. Za każdym razem 'szukałem' lusterka w miejscu gdzie go nie było i za każdym razem 'traciłem' ułamek sekundy na przesunięcie wzroku nieco bliżej. W tym miejscu warto jeszcze wspomnieć o systemie monitorowania martwego pola (RVM). Był to pierwszy pojazd z systemem tego rodzaju, jaki miałem możliwość prowadzić. Bardzo dużo na temat takiego systemu się nasłuchałem i ciekaw byłem jak to będzie tutaj. W Mazdzie system aktywny jest przez cały czas (kiedy jest włączony) i informuje o pojazdach w martwym polu poprzez pomarańczową 'kontrolkę' w rogu lusterka bocznego po właściwej stronie. Jeśli w tym czasie mamy włączony kierunkowskaz, zostaniemy dodatkowo ostrzeżeni przy pomocy sygnału dźwiękowego. System jest dość nieinwazyjny. 'Kontrolka' nie przeszkadza podczas jazdy, a jest trudna do przeoczenia przy spoglądaniu w lusterko przed wykonaniem manewru. System jest ponoć dostatecznie czuły, aby nie przeoczyć motocykla, a jego pole działania zależne jest od względnej prędkości obiektów. Na razie jeszcze nie działa podczas postoju i przy niskich prędkościach, ale może się to już niedługo zmienić. Wtedy będzie również pomagał w dostrzeżeniu jednośladów przeciskających się w korku.

Wracając do prowadzenia i silników w Mazdzie 3. Egzemplarz udostępniany do jazdy testowej wyposażony jest w silnik SkyActiv-G o mocy maksymalnej 120KM i 210NM maksymalnego momentu obrotowego. Co to oznaczało w praktyce? Po pierwsze ruszenie z miejsca było bardzo łatwe, banalnym było też poruszanie się z niskimi prędkościami. Silnik jest nie tylko dynamiczny, ale też bardzo elastyczny. To świetne rozwiązanie dla osób, które nie mają jeszcze zbyt dużego doświadczenia, albo średnio radzą sobie ze sprzęgłem - zgaszenie tego silnika nie jest takie łatwe (no chyba, że się nie zauważy że silnik pracuje i odpuści się sprzęgło pomimo załączonego biegu i zaciągniętego hamulca ręcznego). Dodatkowo 6cio-stopniowa przekładnia to bardzo dobry pomysł. Najwyższe przełożenie można załączyć już przy 70km/h, a w razie potrzeby samochód i tak jest gotów przyspieszać. Oczywiście nie wyrwie w tym momencie z kopyta, ale jeszcze jakiś zapas momentu w samym dole jest. Na wielu trasach w Warszawie dozwolona jest prędkość 70km/h lub więcej, a więc wszędzie tam to przełożenie się przyda.

Wnioski? Jeszcze jestem zbyt podekscytowany

Nowa Mazda 3 zrobiła na mnie znacznie lepsze wrażenie niż się spodziewałem. Wygląda świetnie, prowadzi się bardzo przyjemnie i jest wygodna. Pojazd nie jest może najtańszy w swojej klasie, ale cena najniższej opcji na poziomie 64900pln pozwala jej konkurować z modelami 'poważanych' marek niemieckich. Jako fan sedanów miałem małego pecha. W salonie dostępny był tylko Hatchback i nawet nie mogłem obejrzeć sedana z bliska. Usłyszałem jednak, że sedan jest o 2cm dłuższy, ma troszeczkę większy (bazowo) bagażnik, ma lepszą widoczność przez tylną szybę i nie jest dostępny w najniższej opcji (SkyGO), ani z najmocniejszym silnikiem benzynowym (SkyActiv-G 2.0 165KM). Ja pozwoliłem sobie poprosić o wyliczenie ceny Mazdy 3 sedan w opcji SkyENERGY z dodatkowymi światłami biksenonowymi i w jedynym słusznym kolorze metalicznym: Soul Red. W tym momencie taka konfiguracja to koszt na poziomie 80400pln - jest nad czym myśleć.

Nowa Mazda 3 jest bardzo cicha. Silnik na wolnych obrotach jest prawie niesłyszalny i wręcz niewyczuwalny. Pojazd jest bardzo dobrze wytłumiony, dlatego przy 80km/h do środka nie docierało za wiele szumów czy stuków z zewnątrz. Wysoki poziom komfortu uzyskany jest też dzięki dobremu zawieszeniu. Trochę ciężko mi docenić ten element, ale nawet na wybitnie dziurawej Barkocińskiej prowadzenie było pewne, a w samochodzie było bardzo wygodnie. Zawieszenie jest ustawione w taki sposób aby samochód zapewniał dobry komfort nawet na polskich dziurach(TM), a jednocześnie nie bujał się niepewnie w zakrętach (na pewno polubiłby Bieszczady).

Niska sylwetka też pracuje na
niskie spalanie
Źródło
No i na koniec spalanie. Uważa się u nas silnik 2.0 za duży. Ba, dowolny silnik powyżej 1600ccm jest uważany za monstrum. Dla przeciętnego towarzystwa ubezpieczeniowego pojazd wyposażony w taki silnik jest sportowy, prowadzony agresywnie i nieodpowiedzialnie. Właściciel musi się więc liczyć z wyższą stawką za ubezpieczenie. Silnik 2.0 w powszechnym mniemaniu jest też paliwożerny i doprowadza swego właściciela na skraj bankructwa przy każdej wizycie na stacji benzynowej. Przynajmniej ostatnie łatwo obalić w przypadku Mazdy 3. Moja jazda testowa odbywała się około 18:30, w zwykły dzień roboczy, a więc przy średnim natężeniu ruchu. Nie stałem w prawdzie w korku, ale jak to w mieście musiałem postać na skrzyżowaniach, czy manewrować między pasami. Jazda nie była tak płynna i spokojna jak w trasie, a jednak wynik po całej jeździe był bardzo dobry, bo wynosił 6l/100km dla mojej jazdy, a ogólnie samochód testowy miał zarejestrowane średnie spalanie na poziomie 7,2l/100km. Taki wynik jestem w stanie uzyskać tylko na długich i spokojnych trasach, a ten pochodził z krótkich przejazdów wyłącznie w ruchu miejskim.

Pomimo tej ekscytacji spróbuję jeszcze wspomnieć o wadach, jakie udało mi się gdzieś odnotować. Przede wszystkim w Hatchbacku (bardziej kojarzonym z autem kompaktowym) widoczność przez tylną szybę jest nienajlepsza. Następną rzeczą jest miejsce z tyłu: nie ma jakoś strasznie dużo miejsca na nogi. Dodatkowo Paulina zwróciła jeszcze uwagę na dość twardą tylną kanapę. Zdaje mi się, że oba te elementy są aktualnie dość typowe zarówno dla tego segmentu aut, jak i nowych pojazdów w ogóle. Od dawna nie widziałem tak miękkiej kanapy w samochodzie jak pół-skórzana w Volvo S/V40. To oczywiście nie znaczy, że siedzenia te nie były wygodne. Ja zaś we wnętrzu zwróciłem uwagę na sposób umiejscowienia ekranu na desce rozdzielczej. Robi on wrażenie doczepionego, może trochę nie koniecznie dopasowanego. Z początku myślałem nawet, że to celowe i może pozwala zabrać go ze sobą opuszczając pojazd. Takiej możliwości jednak nie ma.

Już niedługo opiszę jazdę testową Mazdą 6, na którą od razu się zapisałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz